Focke-Wulf Fw 190D-15 – 1/72 Konwersja

Zamiast wstępu…

Historia modelu zaczęła się ponad rok temu, kiedy umyśliłem sobie budowę niezbyt skomplikowanego, podstawowego wariantu tej maszyny — wersji D-9, bez żadnych udziwnień i dodatkowych detali. Jedynym „otwartym” elementem miały być klapy. Model powstawał dosyć sprawnie do momentu, gdy miałem gotowe podstawowe elementy płatowca. Z różnych względów odłożyłem go na półkę do skończenia w nieokreślonej przyszłości i pewnie jeszcze by sobie leżał gdyby nie… druga część znakomitej monografii JaPo. Publikacja ta po raz pierwszy ukazała światu rewelację historyczną. Do jej wydania spierano się, czy w ogóle istniała wersja D-15, tymczasem Czesi wygrzebali zdjęcia pozwalające na odtworzenie prawdopodobnego wyglądu tej maszyny wraz z jej numerem seryjnym. Dość powiedzieć, że był to samolot D-9 przekazany z linii produkcyjnej, na którym zamontowano próbnie silnik Daimler-Benz DB 603. Nie posiadał uzbrojenia, jako że w fazie testowej nie poradzono sobie z problemem otwierania pokryw silnika — skutecznie uniemożliwiały to lufy skrzydłowych działek, więc zwyczajnie je zdemontowano. Samolot miał służyć jako maszyna testowa dla nowego silnika, a nie jako myśliwiec bojowy, więc nie stanowiło to problemu. Po szczegóły tej historii odsyłam zainteresowanych do książki — naprawdę warto.

…powstał plan…

Więcej nie było trzeba, książki z niezwykłymi zdjęciami zawsze pobudzają wyobraźnie modelarską i są motorem działań. Zadanie, jakie sobie postawiłem, od początku do prostych nie należało. Miałem z grubsza gotowy płatowiec D-9, a chciałem przerobić go na wersję z silnikiem… którego okapotowanie znacznie różniło się od silnika Junkersa. Do tego inny wlot do sprężarki, z drugiej „odwrotnej” strony i zupełnie inne śmigło — VDM zamiast VS. Pragnienie posiadania dziwoląga było jednak silniejsze.

…miłe złego początki…

Skoro powstał plan, do jego realizacji musiałem się dobrze przygotować. Część silnikowa została powielona w żywicy z modelu Ta 152C Dragona (#5007). Śmigło zamierzałem wykonać samemu i powielić je w żywicy, ale początkowo zostawiłem śmigło Junkersa. Dawcą wzoru na kopię wlotu i osłony chłodnicy pozostał również Dragon. Ponieważ mój D-9 to hybryda dwóch modeli, nie miałem złudzeń że dodanie do niego trzeciego, na dodatek dużego, elementu kadłuba nie będzie sprawą łatwą.

…dygresja…

Na marginesie należy się wyjaśnienie, że poprawny wariant D-9 w skali 1/72 do uzyskania prosty nie jest. Zaistniała co prawda iskierka nadziei na porządny model firmy FineMolds, ale na razie jest on tylko w planach.
W tej chwili na rynku liczą się właściwie tylko dwa modele w tej skali — Tamiya i Hasegawa. Obydwa niestety mają swoje zalety i wady, a najlepsze wydaje się połączenie kadłuba Hasegawy1 ze skrzydłem Tamiya2, pamiętając jednak o przeróbce panelu pomiędzy wnękami podwozia głównego z wersji D-naście (11,12,13) na typową D-9 — Tamiya nie omieszkała popełnić tu błędu.
Częścią silnikową D-9 nie zajmowałem się tym razem, chociaż dla D-9 lepszym materiałem wyjściowym jest chłodnica z Tamiya i śmigło Hasegawy… Tak, nie jest łatwo zrobić poprawny model Fw 190D-9. Ten temat zgłębię zapewne przy okazji budowy bardziej „typowej” wersji.

…wreszcie na warsztat…

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Część silnikowa kadłuba z Ta 152C musiała być pusta w środku, gdyż zamierzałem odtworzyć widoczny przez wnęki podwozia silnik DB 603 wraz z osprzętem. Odlew nie był może zbyt skomplikowany, ale zajął nieco czasu. Kiedy już miałem — jak mi się wydawało — gotowca, okazało się że to tylko „półprodukt”. Oczywiście przekroje kadłuba w modelu Dragona nie są dokładnie takie jak w Hasegawie, więc odlew nie pasował. Wymagał pracowitego szlifowania, cięcia i przymierzania. Po doklejeniu należało jeszcze wykonać od podstaw nową część osłony przed kabiną — powstała z cienkich płytek polistyrenowych firmy Evergreen.

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Kolejne fazy nie były już tak trudne. Cały płatowiec został zanitowany, a na kadłubie powstało kilka elementów podnoszących atrakcyjność.

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Dorobiłem zawiasy pokryw i ich zamki, mając świadomość że niektóre z nich są „nieskalowe”… ale w końcu nity też…

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72
Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Przy okazji wpadłem na pomysł pozostawienia otwartej kabiny, więc detale kokpitu musiały być bardziej bogate niż pierwotnie planowałem. Użyłem żywicznego zestawu Airesa w połączeniu z kolorową blaszką „Zoom” firmy Eduard.

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Zaglądając pod spód trudno nie oprzeć się wrażeniu, że wnęki podwozia w modelu są zbyt płytkie. W części zewnętrznej wymieniłem je więc na elementy pozyskane z żywicznego zestawu TallyHo. W części wewnętrznej musiałem je, niestety, „wyrzeźbić” własnoręcznie, wspomagając się sufitem wnęki z własnej żywicznej kopii Eduardowej blaszki.

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Tylna część silnika to odlew żywicy Airesa, wspomagany elementami z drutu i kawałków plastiku. Łoże należało wykonać od podstaw. Po umieszczeniu całego tego osprzętu w kadłubie przyszedł czas na próbę generalną. Tak bardzo nie mogłem się doczekać, jak będzie wyglądał model po złożeniu, że zapomniałem o kilku ważnych elementach. Spowodowało to późniejsze kłopoty z malowaniem i w efekcie osprzęt silnika musiałem wykonać po raz drugi, tym razem klejąc elementy częściowo już pomalowane i „zblokowane” w większą całość.

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Jako że model miał być z końcowych serii produkcyjnych, moja fantazja podpowiadała klapy drewniane. Biorąc na warsztat doskonałe klapy Parta (i nieco słabszy sufit ich wnęki), nie miałem pojęcia jak odtworzyć charakterystyczną fakturę powierzchni i ich typowy, niemal pomarańczowy kolor. W oryginale klapy były wykonane z klejonych arkuszy sklejki i wewnątrz posiadały widoczne słoje i linie klejenia. Skończyło się na opracowaniu własnego rysunku klap, wydrukowaniu własnej kalkomanii i ostrożnym nałożeniu na fototrawiony element. Efekt był na tyle dobry, że postanowiłem pozostawić całe klapy „niemalowane”, pomimo że normalnie z zewnątrz powinny posiadać kolor używany na dolnej powierzchniach maszyny. W tym momencie uświadomiłem sobie że moje wykonanie coraz bardziej odbiega od profilu przedstawionego w książce… no ale w końcu to też jest interpretacja.

Uporawszy się z kształtem podstawowym przyszedł czas na detale. Do tej pory do przymierzania służyła żywiczna kopia śmigła Ta 152C i osłona kabiny Fw 190D-9 Tamiya. Ten ostatni element wybrałem celowo, aby nie zniszczyć właściwego szkła przy intensywnej obróbce kadłuba i jednocześnie mieć jako-taki pogląd na wygląd całości. Wiatrochron i osłona kokpitu z Tamiya nie nadają się do użycia ze względu na ich zły kształt3. Pod tym względem szkło Hasegawy jest bezbłędne, choć brakuje mu finezji detali, które jednak daje się dorobić. Na wiatrochronie powstały więc rurki do instalacji spryskującej (odladzania) i charakterystyczne wgłębienia.

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Śmigło VDM powstało w przeróbki żywicznego odlewu śmigła Junkersa. Po doklejeniu obrobionej z grubsza części górnej zostało „doszlifowane” do właściwego kształtu a następnie powielone w żywicy.

Golenie podwozia ze zestawu Tamiya, których postanowiłem użyć w modelu, są nieco za krótkie. Na szczęście mają na tyle długie kołki ustalające, że można je wkleić nie wsuwając do końca w gniazda i tym samym zniwelować braki. Koła pozostały z modelu Hasegawy, zmieniłem jedynie — szpachlując i szlifując — opony z poprzecznym bieżnikiem na „łyse” najczęściej używane na Dorach.

Wnęki podwozia wymagały wyposażenia w przewody hamulcowe i linkę kółka ogonowego. Na górnej powierzchni płata miały powstać mechaniczne znaczniki położenia podwozia. Przyszedł czas na największą frajdę — maszyna była gotowa na kamuflaż.

…do malarni…

Od początku miałem sprecyzowany wygląd mojej Dory. Chciałem żeby była:

  • „łaciata” i szpachlowana,
  • miała elementy płatowca w różnych kolorach — efekt powstały w wyniku montowania elementów od różnych poddostawców,
  • późnowojenne malowanie dołu płata — pozostawiony fragment w naturalnym kolorze metalu,
  • była „zabrudzona”.

Z tym zamysłem korelowały drewniane klapy lądowania.

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Pierwsze fazy malowania poszły gładko i po 4 godzinach miałem podstawowy układ kolorystyczny, metalowy płat na spodzie, trzy kolory szaroniebieskiego i niektóre elementy w podkładzie RLM02. Górny kamuflaż składał się z kolorów 81 i 82, natomiast część silnikowa w wyniku przebudowy i przemalowania w fabryce Daimlera otrzymała spodziewany kolor 83. Po nałożeniu kolorów podstawowych linie podziału blach zostały zapuszczone „washem” i podkreślone suchą pastelą, która po umyciu całości dała delikatny, zamierzony efekt.

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

W uzupełnieniu na spodzie i oprofilowaniu przejść skrzydło-kadłub pojawił się kolor czerwonej szpachli, a cały spód otrzymał zabrudzenia od smarów i płynów wyciekających z niedopracowanej instalacji silnika oraz w okolicach wnęk podwozia – z ziemi unoszonej kołami. Dzieła dokończyły okopcenia od spalin na kadłubie i skrzydłach. Krawędzie natarcia i często dotykane elementy otrzymały odpryski lakieru, wykonane bądź to srebrną kredką, bądź grafitem dla plastyków. Niektóre z nich to zwykłe przeszlifowania lakieru wierzchniego tak, aby spod spodu widoczny był podkład a nie goły metal.

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

W pierwszej fazie nakładania zabrudzeń rozpędziłem się za bardzo i nałożyłem okopcenia na wylotach łusek broni, która nigdy nie miała okazji strzelać — być może za wyjątkiem prób przedodbiorowych na linii produkcyjnej, kiedy maszyna była jeszcze normalną D-9. Drugi błąd, zauważony dopiero po naniesieniu plamek i kalkomanii, to luk apteczki na prawej stronie kadłuba, którego w maszynach z silnikami rzędowymi nie było. O ile pierwsze udało się zniwelować przez przemalowanie fragmentu płata (i odtworzenie linii) o tyle drugie wymagało zalania linii klejem CA i bardzo ostrożnego szlifowania. Oczywiście krzyż znajdujący się – jak na złość – w tym miejscu, uległ uszkodzeniu. Po ponownym malowaniu plamek i odmalowaniu drobnym pędzelkiem kadłubowego krzyża, można było zabrać się za pozostałe detale.

…i na koła…

Najpierw należało ocenić straty. Nie było najgorzej, chociaż nadzieja że nie uszkodzę znaczników podwozia okazała się bardzo złudna. Po dodaniu tych drobnych elementów, doklejeniu elementów szklanych i podwozia, pozostało wykonać linkę anteny. Normalnie naprężone linki wykonuję z wyciągniętej nad płomieniem ramki plastikowej, tym razem potrzebowałem linki luźno ułożonej na kadłubie. Po kilku próbach najlepszy okazał się miedziany drucik, wyciągnięty z przewodów uszkodzonego komputerowego zasilacza i wyżarzony nad płomieniem zapalniczki. Drucik, mimo mikroskopijnej średnicy, był zbyt sprężysty i dopiero po przegrzaniu było możliwe jego ułożenie według mojej woli. Dzieła dopełniłem przewodami hamulcowymi na goleniach i w ich wnękach. Tym razem nie było problemu z układaniem, bo za materiał posłużył doskonale miękki drut ołowiany.

Galeria

Zdjęcia przedstawiają gotowy model, jeszcze bez podstawki wciąż pozostającej w planach. Na koniec wynik zabawy w postarzanie zdjęcia w programie Corel Photo Paint.

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72 Focke-Wulf Fw 190D-15 - 1/72

Przypisy

  1. Model Fw 190D-9 Hasegawy ma poprawny kształt kadłuba, zwłaszcza pokryw silnika, statecznika pionowego i detale nakładek usztywniających. []
  2. Model Fw 190D-9 firmy Tamiya ma poprawny kształt pokrywy głównego zbiornika paliwa, co rzutuje na cały dolny trójkątny profil środkowej części skrzydła. Model firmy Hasegawa ma profil po łuku. []
  3. Kąt nachylenia pancernej szyby wiatrochronu powinien być większy, a jej tylna krawędź i jednocześnie przednia krawędź wiatrochronu powinny pochylać się nieco bardziej do przodu. []