1/72 PZL P.8/I – MK Model #72-003

PZL P.8/I

Metryczka zestawu

  • Pełna nazwa zestawu: PZL P-8/I
  • Producent: MK Model
  • Nr katalogowy: 72-003
  • Liczba i rodzaj elementów: 29 elementów żywicznych, blaszka z elementami fototrawionymi, klisza z zegarami i wiatrochronem

Schematy malowań

  • PZL P.8/I, 1931, schemat malowania: cały samolot w kolorze srebrnym

Opis szczegółowy

Opakowanie

To absolutnie nie jest model wielkoseryjny, toteż gdy rozrywałem paczuszkę odebraną na poczcie, spodziewałem się raczej jedynie opakowania chroniącego jak wiadomo delikatne części. A tu taka niespodzianka! Pełen profesjonalizm. Zgrabne pudełko wykonane specjalnie dla tego właśnie modelu. Grafika tytułowa oszczędna, ale bardzo elegancka. Jeszcze nie zajrzałem do środka, a model już zbierał „plusiki”.
Jedyne do czego mam zastrzeżenia, to tytuł na pudełku: PZL P-8. Według ksiązki Andrzeja Glassa, wymienionej na końcu tej recenzji, nazwa tego samolotu to PZL P.8. Dziwi to tym bardziej, że w krótkiej notatce opisującej konstrukcję Zygmunta Puławskiego, konsekwentnie stosowana jest już druga nazwa.

Instrukcja

Prawdę powiedziawszy po otwarciu pudełka niespecjalnie zwróciłem uwagę na instrukcję. Od razu „rzuciłem się” do oglądania części. Niemniej z kronikarskiego obowiązku warto i temu elementowi poświęcić parę słów.

PZL P.8/I PZL P.8/I

Oprócz standardowych informacji o samym P.8 i oprócz rysunkowego przewodnika po składaniu i malowaniu modelu jest w niej jeszcze coś. Coś czego nigdy nie dostajemy od renomowanych firm, bo wszystko mają niezwykle zestandaryzowane. Znajdziemy zatem podpowiedzi na temat obchodzenia się z kalkomaniami, porady związane z montażem części fototrawionych i wiele innych drobnych, ale niezwykle pomocnych informacji.

Jakość części

Jak już wspomniałem „pierwsze kroki” skierowałem do części i… nie powiem, aż cichutko sobie gwizdnąłem pod nosem. To absolutnie nie jest jeden model z wielu podobnych. Ten zestaw został przygotowany przez kogoś kto wie jakich modeli spodziewają się modelarze. Z każdego elementu przebija niezwykły pietyzm i staranność. Nie ma miejsca na jakieś chodzenie na skróty czy uproszczenia. Po prostu niezwykły!

PZL P.8/I PZL P.8/I PZL P.8/I

A teraz trochę szczegółów. Odlewy są bardzo wyraźne, bez żadnych ubytków i bez często zdarzających się, uwięzionych na szczycie formy, bąbelków powietrza. Małe elementy są naprawdę niewielkich rozmiarów, ale absolutnie nie wiąże się to z jakąś utratą jakości. Drążek i płoza są tak wyraźne jak by były wyprodukowane co najmniej w skali 1/48.

I jeszcze jedna, absolutnie genialna rzecz. Wzmocnienia zastrzałów podwozia w postaci drutów. Twórca przewidział, że model po sklejeniu może się po pewnym czasie „rozkraczyć” za sprawą stosunkowo dużej masy po złożeniu całości, więc umieścił wewnątrz części druciki. Swoją drogą żeby zatopić wzmocnienia w stosunkowo cienkich częściach potrzeba z pewnością nie lada zręczności i/lub odpowiedniej technologii.

Wierność odwzorowania

PZL P.8/I PZL P.8/I PZL P.8/I

Tutaj należą się autorowi największe brawa. Model został opracowany z niezwykłą wprost dbałością o szczegóły. Skrzydła czy kadłub mają pełną siatkę tak charakterystycznych dla tego typu nitów plus oczywiście kompletny rysunek wgłębnych linii. Niektóre modele w wyższych skalach nie mogą się równać z tym zestawem, a co dopiero mówić o „72″. Świetne koła, równie dobre ich osłony. Czy potrzeba czegoś więcej?

PZL P.8/I PZL P.8/I PZL P.8/I

I jeszcze sprawa grubości, a właściwie „cienkości” części. Nawet na zdjęciach widać, że zielony kolor podkładki widoczny jest na takich częściach jak stateczniki, osłony kół podwozia czy wnętrze kadłuba. Nic dziwnego skoro powierzchnie sterowe w najgrubszym miejscu mają około 1mm, a grubość burt kadłuba jest zdecydowanie mniejsza.

Zgodność wymiarowa

Tak jak model jest niezwykły, tak niezwykła jest jego dokładność wymiarowa i kształtowa. Doskonale wpisuje się w plany zamieszczone w „Polskich Konstrukcjach Lotniczych”. Perfekcyjny!

Wyposażenie

Model P.8 w tej skali mierzy niespełna 10 cm, a zatem nie jest specjalnie wielki. Również i materiał źródłowy (pięć i pół strony w książce Andrzeja Glassa) nie jest imponujący i nie spodziewałem się aż tylu szczegółów. Blaszka „obsługuje” całe wnętrze, a dodatkowo umieszczono na niej chłodnicę oleju (składającą się z, bagatela, 45 części) i bardzo ważne wzmocnienia tylnej części kadłuba. Jedyne żywiczne drobiazgi we wnętrzu to drążek i zagłówek. Na zewnątrz też niezwykłe bogactwo — same koła z osłonami składają się z pięciu części. Być może trudno będzie w to uwierzyć czytającym te słowa, ale są jeszcze części, które… trzeba dorobić samodzielnie.

PZL P.8/I PZL P.8/I PZL P.8/I

Kalkomanie

Kalkomanie są wyprodukowane trochę na raty. Mamy zatem szachownice na białym podkładzie, numery boczne i inne drobiazgi na przezroczystym oraz osobiste godło Bolesława Orlińskiego i znaki producenta śmigieł wydrukowane na osobnej kartce przy użyciu najbardziej kłopotliwego koloru — czyli białego.

PZL P.8/I PZL P.8/I

Naturalnie nie można się spodziewać jakości produktów Techmodu, niemniej znaki prezentują się stosunkowo dobrze. Najlepszą jakość, co cieszy, mają uskrzydlone strzały, dobrze widoczne na gotowym modelu. Pewną niedogodnością jest konieczność dokładnego wycinania znaków, ale to bardzo niewielka cena jaką przychodzi zapłacić za „małoseryjność” tego modelu.

PZL P.8/I PZL P.8/I

Przewidziano również dwa warianty oznakowania samolotu logo PZL i literami „P.8″ — czerwone i czarne.

Zestawy uzupełniające / korygujące błędy zestawu

Wszelkie upiększacze i dodatki absolutnie zbędne. Model jest kompletny we wszystkich możliwych aspektach.

Podsumowanie

Takich modeli chciałoby się oglądać więcej. Pięknie zaprojektowany, równie dobrze odlany, uzupełniony o blaszki, doskonały wymiarowo. Po prostu komplet, nic tylko sklejać. Dlaczego zatem mamy tak mało modeli polskich konstrukcji i dlaczego każdy kolejny wzbudza taką sensację na polskim rynku modelarskim?

To chyba taki nasz narodowy paradoks. Z jednej strony wszyscy gratulują autorowi modelu, cieszą się że będą mogli postawić PZL P.8 na półce i „stają” w kolejce by go kupić. Z drugiej strony, patrząc na przykład na historię takiego Ardpolu produkującego modele równie wysokiej jakości, polscy modelarze nie są specjalnie wdzięczni za modele polskich konstrukcji. Dziesięć lat temu Ardpol zaczął od wypuszczenia JD-2, potem przyszła kolej na Suma, Mewę, Wyżła, Wilka, Biesa czy Orlika. Ale czy przełożyło się to na wysyp miniatur polskich konstrukcji na zawodach, konkursach, w prasie modelarskiej, na forach internetowych? Zupełnie nie.

Można tłumaczyć sobie, że to zestawy dla doświadczonych modelarzy — podobnie jak opisywany przeze mnie PZL P.8. Można założyć, że to drogie modele, dostępne dla niewielu. Ale prawda chyba jest taka, że polscy modelarze generalnie nie są specjalnie zainteresowani polskim lotnictwem. Mamy w kraju „specjalistów” od każdej śrubki i każdego Gerät-u w Messerschmittach czy Focke-Wulfach, ale nie ma zbyt wielu chętnych by tak się zagłębić w polskie konstrukcje lotnicze.

Oczywiście działa to także w drugą stronę. Nieliczne firmy polskie zajmujące się wytwarzaniem modeli — żywicznych, wtryskowych czy vacu — zupełnie nie są zainteresowane polskimi konstrukcjami. Bo kto to kupi?

Na szczęście są jeszcze entuzjaści, którzy na dodatek dzielą się z innymi swoim modelem. A każda produkcja tego typu przybliża miłośników biało-czerwonej szachownicy do stworzenia kompletnej kolekcji modeli samolotów produkcji polskiej i używanych przez polskie lotnictwo. Na koniec tej recenzji jeszcze jedno, bardzo osobiste słowo do autora: Dziękuję!

Zestaw można zamawiać osobiście pod adresem:

Galeria

Rzadko się zdarza byśmy prócz recenzji modelu, przedstawiali jego gotowe zdjęcia. Marcin Kuźniar jest jednak nie tylko projektantem form, ale i doskonałym modelarzem, o czym można się przekonać oglądając poniższe zdjęcia.

PZL P.8/I PZL P.8/I PZL P.8/I

PZL P.8/I PZL P.8/I PZL P.8/I

PZL P.8/I PZL P.8/I PZL P.8/I

PZL P.8/I PZL P.8/I PZL P.8/I

PZL P.8/I PZL P.8/I PZL P.8/I

PZL P.8/I PZL P.8/I PZL P.8/I

Literatura:

  1. Andrzej Glass Polskie konstrukcje lotnicze tom II; Wydawnictwo Stratus, 2007