1/48 Grumman Gosling Mk.I – AZ Model #AZ 4835
Jest to zmodyfikowana wersja artykułu, który ukazał się w tym roku roku na stronie Internet Modeler.
Model
Kiedy zobaczyłem ten model na targach w Norymberdze, była to dla mnie bardzo miła niespodzianka. AZ Model dołączył do swojego katalogu przepak produktu Classic Airframes, ale po o wiele niższej cenie. Bez wahania wyjąłem 23 EURO i kupiłem zestaw prosto z ich stoiska targowego.
Pudełko otwierane z boku zawiera dwie duże i jedną małą wypraski z szarego plastiku, ramkę przezroczystą i torebkę z częściami żywicznymi. Naturalnie do tego instrukcja i dwa arkusze kalkomanii (drugi z nich zawiera poprawione brytyjskie znaki). Jak już wspomniałem – komplet tego co kiedyś oferował CA.
Jakość wyprasek z niskociśnieniowych form jest przyzwoita jak na ten typ modelu. Linie podziału blach są ładnie zaznaczone, zaś metalowe panele delikatnie wystają ponad powierzchnię. Jest trochę nadlewek do usunięcia.
Części żywiczne wyglądają bardzo dobrze. Silniki rzędowe reprezentowane są przez półtora cylindra, ale w zupełności to wystarcza wobec ograniczonej widoczności przez wlot powietrza chłodzącego.
Osłona kabiny jest podzielona na pół i będzie wymagać sporo uwagi przy montażu.
Szybkie spojrzenie na części i porównanie z rysunkami w skali wykazuje pewne różnice: 40-stopowe skrzydło powinno w skali 1/48 mierzyć 254mm, ale moja linijka pokazała wynik 258mm, czyli około 1,5% za dużo. Kadłub wygląda poprawnie jeśli chodzi o długość, ale kształt wydaje się być inny niż na rysunkach, które znalazłem. Ale jak dla mnie wciąż w granicach tolerancji.
Schematy malowania
Producent zaproponował trzy standardowe malowania:
- RAF
- portugalskie
- izraelskie
Niestety prócz przynależności państwowej nie wiemy nic więcej o samolotach.
Z drugiej strony w sieci można znaleźć niezwykle ciekawe współczesne malowania, a i one z pewnością nie wyczerpią zbyt szybko możliwości atrakcyjnego ozdobienia tego modelu.
Podsumowanie
Firmie AZ Model należą się podziękowania za przepak tego modelu w tak atrakcyjnej cenie. Sprawia to, że ten niezwykle interesujący temat jest teraz dostępny dla „szerszej publiczności”. Mam nadzieję, że zaowocuje to pięknymi miniaturami Goslinga/Widgeona oglądanymi w przyszłości na zawodach i wystawach.